Podróż Ponad głowami turystów
Odkładałam w czasie tą wizytę z roku na rok. Nie wiedziałam jak ją ugryźć, bo Florencja Florencją, ale Toskania kusiła mnie ogromnie. Jakież cudowne byłoby wspomnienie Florencji, gdyby pozostawiła uczucie niedosytu – powitać ją rano, kiedy ulice są cudownie puste, kiedy upał nie doskwiera … a pożegnać, gdy tłum na ulicach interesuje się już tylko sobą.
Tak miało być. Miejscem odpoczynku miała być willa toskańska na wzgórzu, poranek z widokiem na wyrastające z mgły winnice, dziesiątki kilometrów asfaltowymi zawijasami pośród cyprysów, spacery wzdłuż średniowiecznych murów i przepyszna kolacja na tarasie o zachodzie słońca. Florencja miała być jednym z miast do zwiedzenia.
Plany wzięły w łeb. Konieczność skrócenia podróży zmusiła mnie do podróży samolotem do Bolonii, a stamtąd pociągiem do Florencji. Najprostszym rozwiązaniem wydawało się mieszkanie we Florencji. Mieszkanie ( z Interhome) było super ( w samym centrum) poza małymi niedogodnościami jak V piętro bez windy i gorąc od nagrzewającego się niemiłosiernie dachu, a co najgorsze z zepsutą moką (kawa wychodziła paskudna). Właściciel – Niemiec przywitał nas spisywaniem stanów liczników (co potwierdza regułę), więc staraliśmy się nieco ograniczyć rachunek za klimatyzację. Urocza antresola okazała się pułapką, a więc materace szybciutko wylądowały na poziomie zasadniczym. Sposobu na komary wściekle atakującymi, szczególnie po zmroku, nie znaleźliśmy.
Tydzień we Florencji to przede wszystkim tydzień wytwarzania i leczenia rekordowych pęcherzy na stopach (okropne chodniki) i przeciskania się przez niewiarygodne tłumy turystów. Miasto wielkiej sztuki do tego stopnia mnie rozczarowało, że największą atrakcją były przepyszne lody, fantastyczna kawa koło dworca i zamknięte sklepiki na Ponte Vecchio przypominające trumny. I wyobraźcie sobie, że zamiast Galerii Uffizzi wybraliśmy metafizyczne przeżycia na wystawie De Chirico, Max Ernsta, Magritte i Balhusa w Palazzo Strocci.
Trochę przesadzam. Wiem. Niektórzy mi tego nie wybaczą. Niech o tym, co piękne powiedzą zdjęcia zrobione w większości ponad głowami turystów. Zacząć powinnam od Duomo, które wielkością i pięknem podetnie nogi nawet zatwardziałym ignorantom. I ….San Lorenzo, którego cudowne dzwony budziły mnie rano, a jego kopułę mogłam podziwiać z okna, choć wymagało to nieco gimnastyki. W pamięci pozostaną komary, pęcherze, tandeciarze i snoby, zawyżone rachuneczki i nieprzebrane tłumy, ale jednak więcej tego, co piękne i smakowite.
Dziękuję Radekdudek26 za podpowiedź. Było warto, choć trafiliśmy na strajk „mpk” i tkwiliśmy na Piazza di San Marco przez ładną godzinkę.
Najprawdopodobniej telefon z Polski ze złymi wiadomościami wykoślawił obraz i wpłynął na mój kiepski odbiór tego miasta. I do tego mandat za nieskasowane bilety ( nie ma to jak korzystać z automatów, a tak kolejka do kasy i jeszcze kasowanie).
Sennie, pustawo ... a i upał był wtedy piekielny. Podobno inaczej jest wieczorkiem. Podobno.
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
bardzo chciałem pojechać w tym roku do Toskanii, wrócić do Florencji... a wszystko jest takie kruche....
-
Ciekawe te wrażenia z Florencji - tak czasem bywa, jak człowiek podkręci oczekiwania za bardzo przed wyjazdem - miałam tak z Barceloną wychwaloną przez wszystkich... We Florencji jeszcze nie byłam, ale na pewno się wybiorę - zdjęcia zachęcają ;)
-
Hopper, mam sporo na swoje wytłumaczenie ...ale nie będę przynudzać. Jednym słowem cieszę się, że Ci się zbilansowałam (ładniej niż zniwelować). Z Pizy się cieszę tym co widziałam, bo znam takich którzy kręcą nosem i spędzają tydzień na Ponte Vecchio. Żałuję, że nie pożyczyliśmy samochodu, bo w ten sposób Toskanii takiej jak w folderkach nie widziałam. Żałuję, że mieszkaliśmy we Florencji - lato w najpiękniejszym mieście jest zabójcze. Żałuję, że ... Ech ! Było nieźle.
-
Gdybyś swego czasu była bardziej ciekawska, to bym Ci jeszcze parę miejsc we Florencji podrzucił (m.in, knajpki, gdzie niczego nie dopisuje, ;-) Jeśli chodzi o Duomo, to zachwyca kopuła, a nagrobki Michałą Aniołą w San Lorenzo wręcz nie podobały mi się (szczególnie postacie 'kobiece'). Ale to must see, bo wpływowe bardzo. Generalnie warto było zagłębić się w Soprarno (jak Trastevere w Rzymie).
De Chirico, Max Ernsta, Magritte i Balhusa w Palazzo Strozzi to bardzo dobry wybór i urosłaś w moich oczach, ale akcja z Piza to zniwelowała ;-). Wystawy czasowe to niepowtarzalne okazje, a stałe ekspozycje raczej nie uciekną ;-) a przynajmniej nie w całości. O Pizie napisałem gdzie indziej ... A cod o Lukki - nie słyszałaś tam może Nessum Dorma , E lucevan le stelle lub http://www.youtube.com/watch?v=_OIExoUb8jk
I szacun za to, że tyle zobaczyłaś :-) -
Uff, tez już mam bąble... Muszę troche odpocząć :-))
-
piękne zdjęcia!!! jeszcze w Toskanii nie byłam, ale kiedyś pojadę:)
-
Słuchaczem jestem uważnym mądrych. A że u mądrych poczucie humoru nie najgorsze, to i wesoło bywa.
-
...Kubdu, powiem za Pawlakiem (i nie chodzi mi o Waldiego):
"...mądrego, to i posłuchać warto..." -
Pięknie pokazałaś jedno z moich ulubionych miejsc. Toskania jest cudowna pod każdym względem. Super!
Pzdr/bARtek -
Smakowita końcówka :-) Ale masz rację Kubdu - Włochy są piękne, ludzie mili, jedzenie pyszne... gdyby jeszcze tylko nie było tych tłumów turystów, brudu i powszechnego zdzierstwa...
-
zwykle to nie jest wina netu, tylko Kolumbera niestety.
-
Pani Janickiej powiem to samo ! Cała sztuka to by swoje było wasze.
-
...a Pani Janicka tak Cię lubi... :-) ...
-
Skoro mam być powodem pogryzionych paluchów, to powiem : zawsze stawiaj na swoim.
-
...zakładam, że byś napisała: i niech tak zostanie!
-
...chciałem napisać coś o ostatnim słowie wypowiadanym przez płeć najpiękniejszą, ale ugryzłem się w palce!
-
Nawet wyraźnie widać co lubię. Ta podróż jest taka jak ten tydzień we Florencji - długi i nastrojowo zmienny. Ale to nie jest moje ostatnie słowo.
-
...wygląda, że lubisz Italię...